wtorek, 13 grudnia 2022

Kardiologia

Jutro stawiamy się na oddział kardiologiczny w szpitalu klinicznym na Żwirki i Wigury. Rutynowa kontrola serca. 

Ostatni raz kładliśmy się na początku 2014 r. Wtedy pobyt w szpitalu trwał dwa dni i było to rekordowo krótko.

Odzwyczaiłam się od szpitalnych trybów. Gdybym mogła, ominęłabym tę wizytę. Jednak lekarka robiąca w marcu Echo julkowego serca zdecydowała o skierowaniu go na badania na oddziale szpitala. Jak mus to mus. Serce trzeba wnikliwie zbadać. Niewydolność lewej zastawki pogłębia się, mimo że jeszcze widocznych objawów nie daje. 

Stresuję się bardziej niż mogłabym przypuszczać. Stresuję staniem i czekaniem na izbie przyjęć. Martwię nieprzewidywalnością sprawności przeprowadzanych badań. Danerwuję się nieznajomością terenu. Ostatni raz leżeliśmy na Litewskiej, na Żwirki byliśmy tylko na dziennym oddziale. Nie wiem, jak długo zajmie nam pobyt. To szpital i niczego nie można zaplanować z dokładnością zegarka. Wolałabym jednak wiedzieć, czy czekają nas dwa, trzy czy więcej dni poza domem. Łatwiej ogarnąć to logistycznie, prościej wytłumaczyć Julkowi - planiście numer jeden w naszym domu. 

Muszę jednak zadbać o wewnętrzny spokój. Jadę tam z Julkiem i dla niego. Mam być wsparciem, opieką i towarzyszką szpitalnej rzeczywistości. Cierpliwie odpowiadać na wszystkie pytania, nawet te same, zadawane po dwadzieścia i pięćdziesiąt razy. Trwać przy nim, tłumaczyć mu wszystkie czynności pielęgniarek i lekarzy. To w zasadzie będzie Julka pierwszy świadomy pobyt na oddziale kardiologicznym. Niech zatem minie w dobrej atmosferze. Najszybciej jak to możliwe. 

1 komentarz:

  1. Trzymam kciuki, żeby poszło szybko i nie wykazało żadnych niepokojących zmian.

    OdpowiedzUsuń