poniedziałek, 5 grudnia 2022

Wizyta misia Kornela

Szkoła Julka bierze udział w projekcie "Mały Miś w świecie wielkiej literatury", którego celem jest promowanie czytelnictwa wśród dzieci.

W ramach projektu rodzice przychodzą do przedszkola/szkoły i czytają dzieciom książeczkę, opowiadanie, fragment książki. Na początku 2020 r. miałam okazję odwiedzić Julka klasę i przeczytać Ulfa Starka "Cynamon i Trusia. Wierszyki od stóp do głów". 

Pandemia przerwała realizację projektu, który teraz ruszył z powrotem. W piątek zabrałam więc ze szkoły Julka i Kornela - małego, sympatycznego misia, który przez weekend słuchał, jak sobie czytamy. Oprócz misia, w plecaku Julka znalazłam dzienniczek, w którym po przeczytaniu wybranej książeczki trzeba było napisać imię dziecka, tytuł pozycji, autora, bohatera książka, kilka słów o samej lekturze. Na stronie obok dziecko miało wykonanć rysunek odnoszący się do treści książki.

Julek zabrał się do zadania z ochotą. Najpierw spędził chwilę, szukając książki, którą chciał zaprezentować Kornelowi.



Po kilku minutach przebierania w książkach znalazł tę właściwą. Książkę, którą dostał na urodziny od Maksa - kolegi ze szkoły. "Idealne chwile" Susanny Isern. 


Postanowił, że skoro gość jest wyjątkowy, to podejmie go w salonie - tam, gdzie zwykle gościmy odwiedzających nas bliskich i znajomych. Zeszliśmy więc na dół. Julek wygodnie usadowił się na kanapie, posadził misia Kornela i czekał na mnie.


Usiadłam obok duetu Julek - Kornel. Julek wziął misia na kolana. Zaczęłam chłopakom czytać.



Wysłuchali z uwagą historii Wiewiórki, która po otrzymaniu listu, mknie w pośpiechu przez las. Cały czas jednak któs ją zatrzymuje i prosì o pomoc: Jeleń, Żółwica, Niedźwiedź, Jeż, Wilk, Żaba. Wiewiórka nie odmawia pomocy. Do kogoś jednak się śpieszy. Czegoś zapomina. Coś nieoczekiwanie znajduje. 
Po przeczytaniu trzeba było zrobić zadania w dzienniczku.


I to była ta część zadania, do której trzeba było Julka zaprosić ze szczególną uwagą. Nie chciał siadać i rysować. To nie jest coś, co lubi bardzo robić. Trudno mu się rysuje z głowy. Łatwiej idzie odrysowywanie. Zastosowałam więc sprawdzoną metodę rysowania równoległego. Ja robiłam kreskę na swojej kartce papieru, Julek rysował na swojej. I w ten sposób stworzył rysunek. Trochę chciał na skróty z kolorowaniem tego, co narysował, ale że misiowi Kornelowi zrobiło się smutno, że tak mało kolorowo jest, to Julek przyłożył się do wykończenia rysunku. Picasso z niego żaden. ;)


 
Miś Kornel potem towarzyszył Julkowi niemal we wszystkich czynnościach i trudno było chłopakowi rozstać się z nowym kumplem, ale reguły są twarde. Kornel to literacki pielgrzym i wędruje po domach, żeby słuchać nowych opowieści. Dzisiaj wrócił do szkoły. Jutro pojedzie z innym dzieckiem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz