środa, 4 stycznia 2017

Zaproszenia

Krzyś, odkąd jego rocznik zaczął mieć 5 lat, systematycznie chadza na urodziny do koleżanek i kolegów (od ubiegłego roku z rosnącą przewagą "tylko do kolegów" ;) ).
Wozimy go więc na okoliczne sale zabaw albo do domów, mając niewygodne i zadziwiająco uciskające poczucie, że coś Julkowi umyka z pozaprzedszkolnego życia. Szczególnie że w ubiegłym roku widziałam kilka razy zaproszenia na urodziny pozostawiane w szafkach julkowych kolegów i koleżanek. Szafka Julka była zawsze pusta.
Rozum wiedział, że inność odstrasza. Rozum twierdził, że dzieci Julka lubią, rodzice nie znają. Rozum argumentował: Julek nie gada, najlepiej komunikuje się uśmiechem, często to najwłaściwszy dialog, często to zwyczajnie za mało.
Serce nic nie wiedziało. Czuło i bolało.
Ale tę gorycz już dawno oswoiłam. Nauczyłam się jej. Pozwoliłam na obecność. Pod warunkiem, że jest przejazdem. Wpadnie, zagości i zniknie. Dlatego, żeby nie popadać w głębokie smutki niezapraszanie Julka na imprezy urodzinowe zaczęłam traktować - podobnie jak jego skośne oczy, wadę serca, czy trudności w werbalnej komunikacji - jako skutek uboczny zespołu Downa. Wpisany w nasze życie. I tyle.
A tu wczoraj niespodzianka! Na Julka czekało zaproszenie na urodziny do Uli - koleżanki z przedszkola. Dwa razy czytałam, czy aby nie pomyłka. Tym razem rozum nic nie wiedział. Za to serce skakało, podrygiwało i stało się odpowiedzialne za zwilgotnienie oczu. Niewyobrażalne uczucie. Ogromna radość, że ktoś chce naszego Julka gościć. Strach, jak sobie poradzi. Duma, że jest lubiany. I to lubienie wychodzi poza ramy przedszkolne.
Radek cały dzień chodził zadowolony.
Krzyś wołał, że też chce na urodziny i że zna tę salę zabaw. Jest świetna!
Ja się cieszyłam cichutko, z niedowierzaniem.
Bo dla nas to niecodzienna sprawa – zespołowy, niezwyczajny chłopak na niezespołowej, normalnej imprezie. Integracja w realu. 

PS Dziś Julek został zaproszony na urodziny do Poli (tej, która zastąpiła Lilę). Szykuje mu się imprezowy weekend. Krzyś ze zdumieniem kręci głową. Na chwile zamienili się rolami.




1 komentarz:

  1. Super!MISIA też nie zapraszają...mimo iż chodzi do przedszkola integracyjnego.Był tylko raz u koleżanki a w grupie 20 dzieci.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń