piątek, 28 kwietnia 2017

Julek na próbie

Wczoraj na próbę wzięłam Julka.
Trochę dlatego, że nie było Radka, trochę dlatego, żeby zobaczył, w czym Krzyś bierze udział i dlaczego znika wieczorami tak nie raz z domu.
Po pierwsze chciał usiąść z z Krzysiem. Dał sobie wytłumaczyć, że nie tym razem.
Po drugie chciał usiąść nie tam, gdzie ja.
Po trzecie, czwarte i piąte chciał łazić. Pozwoliłam pod kontrolą. I to przed wejściem do kościoła, gdy dzieci wyszły z ławek, żeby ustawić się w szyku bojowym. Zaczęła się próba właściwa. Potem na tyłach kościoła, na krótko. Potem wymknął się spod kontroli. Spacyfikowałam kolegę, gdy próbował wleźć do konfesjonału.
Wreszcie usiadł w ławce. Na kolanach nie moich. Wybrał mamę Ani.
Gdy zaczął się kręcić, dostał telefon. Robił zdjęcia, oglądał filmiki ze swoim udziałem, bezgłośne (dźwięk wyłączony).
Śpiewał. Razem z innymi. Julek: "Panie Janie", reszta: pieśń właściwą.
Zwiedził kościół. Kaplicę, prawie zakrystię, galerię, do organisty nie wszedł, bo było zamknięte.
Chciał do mnie na ręce. Wzięłam. Kręgosłup skrzywił się z bólu. Na rękach oglądał Krzysia, który wypowiadał swoją część modlitwy powszechnej. Wyraźnie, nieśpiesznie, bez potknięć, na pamięć. Uśmiechał się do brata wołając "Ksyyys". Też byłam dumna z Krzysia.
W tym swoim łażeniu, wszędobylskim gadaniu, nieumiarkowanyn śpiewie, trudnym do zastopowania, Julek raz przystanął. Zagapił się. Zastygł w bezruchu. Patrzył.
- Mama, boli.
- Już nie, synku. Już nie boli.
Staliśmy na wprost piety. Jezus zdjęty z krzyża, z ranami na rękach i nogach, tulony przez swoją Mamę.



1 komentarz:

  1. Pięknie....Nasza Natalka również uwielbia robić zdjęcia. Czyli są na tym samym etapie.
    Pozdrawiam serdecznie całą rodzinkę.Ala.T.

    OdpowiedzUsuń