niedziela, 4 marca 2018

Mecz

Trudno mówić o pierwszych promieniach wiosennych.
Ale słońce.
Błękit nieba.
I to ciepło zera stopni przy kilkunastominusowych mrozach jak przedsmak lata.
Nie było siły. Pogoda wyciągnęła po nas ręce.
Krótka rozgrzewka i tata na bramce, a chłopaki - miniaturowa drużyna. Julek pomocnik na lewym skrzydle, Krzyś napastnik i główny rozgrywający. Podanie, dośrodkowanie i goool!! Cieszynka, taniec wygranych.
Po takim meczu obiad smakował wybornie. :)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz