wtorek, 22 stycznia 2019

Kontrola serca

Kontrola kardiologiczna. Obowiązkowy punkt w rocznym kalendarzu wizyt Julka. W tym roku kontrola wypadła w połowie stycznia na dziennym oddziale szpitala. Dwudniowy pobyt bez nocowania. Jedno zameldowanie na izbie przyjęć, potem już bezpośrednio na oddziale. Bardzo wygodna sprawa.
W ubiegły poniedziałek rano sprawnie przeszliśmy przez izbę przyjęć, windą (Julek uwielbia windy) wjechaliśmy na trzecie piętro, gdzie rozpoczęły się rutynowe badania. Tego pierwszego dnia EKG i holter.
Holter mierzy pracę serca przez całą dobę, więc Julek musiał oswoić się ze sprzętem. Wiedział, że nie boli, ale nie czuł się swojo z kabelkami poprzypinanymi na klatce piersiowej i skrzyneczką rejestrującą bicie serca, którą musiał nosić dzień i noc w kieszeni.
Spotkanie z lekarzem. Badanie. Wywiad. Zlecenie dodatkowych badań. Julek dzielny i współpracujący pacjent. Ja w roli tłumacza. Bo Julek w oczekiwaniu na panią doktor, w świetlicy (fantastycznie wyposażonej w książki, gry, zabawki, pomoce edukacyjne) znalazł książkę o budowie człowieka. Prezentowała szkielet i najważniejsze organy wewnętrzne. W prosty, przystępny sposób, idealnie dostosowany do poziomu poznawczego kilkulatka. Julka zafascynował szkielet i kości. Tłumaczyłam mu obrazki dotykając Julka żeber, nadgarstka, kolana, głowy. Załapał i się zafiksował. I gdy pani doktor wreszcie pojawiła się, swoim językiem, niezwykle podekscytowany opowiadał jej o tych wszystkich cudeńkach, które zobaczył w książce i poczuł na swoim ciele. A pani doktor kapitalnie podążyła za Julkiem i policzyła z nim jego żebra, pokazała gdzie ma stawy, a gdzie kości. Julek został kupiony. Reszta (badanie) była tylko miłym dodatkiem do tej skutecznie nawiązanej relacji. W poniedziałek opuszczaliśmy szpital o 11:30.
We wtorek, na czczo pobranie krwi. Przed dziesiątą zostaliśmy zaproszeni na Echo serca. Przy okazji zdjęto Julkowi holtera. Julek bardzo ładnie poddaje się badaniu. Spokojnie i cierpliwie leży, podczas gdy lekarz bada, ogląda i słucha wnętrza jego serca. Niedomykalność zastawki jeszcze jest drugiego stopnia, choć w tej górnej granicy. Zniekształcenia zastawki, którą podczas zabiegu prof. Karolczak doprowadził do stanu, na który pozwalały mu wówczas okoliczności, ulegają zwapnieniu i w pewnym momencie nie obejdzie się bez wprowadzenia odpowiednich leków. Ale to jeszcze nie dziś. Ani jutro. W którymś momencie na pewno. Potem oczekiwanie na wyniki z holtera i wypis. Dłuuuugie czekanie. Towarzyszył nam pięcioletni Eryk, również z zespołem. Pełen niespożytkowanej energii. Julek przy nim jak oaza spokoju, na którą można się łatwo nabrać. Julek reaguje na nowe, obce miejsce wycofaniem. Potrzebuje trochę czasu, żeby się oswoić i pozwolić na swój wewnętrzny luz i uśmiech. Udało się nam Eryka zaprosić do gry „Wyspa smoków”, która – obok „Wyścigu do Marchewki” – jest na naszej top liście planszówek. W pewnym momencie zostaliśmy całkiem sami i kwadranse dłużyły się niemiłosiernie. Aż wreszcie pani doktor przyszła z wypisem, zaleceniami i mogliśmy wracać do domu. Była godzina 13:30.
Za rok kontrola w poradni kardiologicznej. Julek już jest zapisany. 16 stycznia 2020 r., godz. 12:15.

3 komentarze:

  1. Chyba "16 stycznia 2020" ;)
    Fajnie, że pani doktor tak super z Julkiem kontakt złapała ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, kontrola w styczniu 2020 r. Już poprawiłam. :) Dziękuję za czujność. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń