piątek, 11 grudnia 2020

Na froncie

Z naszego frontu.

Donoszę.

Julka szkoła wróciła do stacjonarnych zajęć. Julek pozostał w domu. Uczymy się według własnego planu. Powtórka sylab ma-me-mo i pa-pe-po. Liczenie. Pisanie. Czytanie. Mam dużo pomocy od wychowawczyni Julka, które dostałam w listopadzie. Korzystamy z nich.

Decyzja o pozostawieniu Julka w domu była o tyle łatwiejsza, że jego wychowawczyni jest chora i pozostanie w domu do świąt. Życzymy Pani Edycie moc zdrowia!

Inaczej było wiosną. Inaczej jest teraz. Wtedy koronawirus był abstrakcją, teraz chorują znajomi, bliscy, rodzina. Kuzyn walczy o życie. Wirus stał się namacalny. Jest obok. Nieprzewidywalny w swoim przebiegu. Nieprzewidywalny w skutkach po wyzdrowieniu. Ograniczamy więc ryzyko zakażenia. Dwa tygodnie bez szkoły nie zbawią Julka. A potem cały miesiąc przerwy. Będę ją wypełniać zabawą z elementami nauki. Żeby wypracowane umiejętności nie przepadły. Julek musi systematycznie ćwiczyć liczenie, czytanie, pisanie, mówienie. 

Ja. Ja na tydzień wracam do stacjonarnej pracy. A ponieważ ograniczony mam kontakt z ludźmi, obowiązek, który mnie wzywa, dokona się zdalnie, więc nie martwię się, że przywlokę chorobę. Święta chcemy spędzić z babcią Krysią i dziadkiem Ludwikiem. 

Tymczasem obok obowiązków ("bez uczyć" nieco wyblakło, teraz jest "mama, uczyć? Mało?") zdarzają się niespodzianki. Koperta w skrzynce. A w niej upominek od św. Mikołaja dla Julka. Układanie puzzle to połączenie przyjemnego z pożytecznym. Julek dał się porwać układance. Dziękujemy Mikołaju! :)

Nadal nie przywiązuję się do planów. Pandemia zmieniła optykę.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz