wtorek, 8 sierpnia 2023

Turnus podumowanie

To był nasz czwarty wypad w góry. Wyjazd zdrowotno-wypoczynkowy zorganizowany oddolnie przez grupę zaprzyjaźnionych rodziców. Celem: wakacyjny luz pod dyktando chodzenia. Rehabilitacja ruchowa w terenie.

Pierwszy raz na bazę wypadową wybraliśmy Zakopane. Znajoma poleciła znajomej i tak wybór padł na Pensjonat Pod Giewontem na Krzeptówkach.  W styczniu rezerwowaliśmy pokoje. Udało się. Były dostępne.

Pierwszy w zasadzie wyjazd w góry, gdy Julka nie trzeba było stanowczo motywować. Szedł. Czasem jęczał. Czasem marudził. A czasem czerpał przyjemność ze spaceru. W tym roku nie był w wyższych partiach gór. W zasadzie nie zdobył żadnego szczytu, za to przewędrował Dolinę Białego przez Czerwoną Przełęcz do Doliny Strążyskiej, Dolinę Małej Łąki, Dolinę Chochołowską, Dolinę za Bramką. Drogę pod Reglami wędrował kilkukrotnie w krótszych i dłuższych konfiguracjach. Gdy za dwa razy wybieraliśmy się do centrum Zakopanego drogę w jednym kierunku zawsze pokonywał na nogach. Średnio dziennie robił dziesięć kilometrów. To dużo jak na Julka. Ale wcale nie przytłaczająco. Zdecydowanie sprawdza się na wycieczkach (o czym już wiele razy wspominałam), gdy ma jednopunktowy cel (góra/schronisko/przełęcz) i powrót. Gdy zdarzały się pewne modyfikacje wydłużające spacer, po krótkim, acz nieintensywnym sprzeciwie akceptował zmianę warunków i szedł. Julek nie zamyka się na argumenty. Czasem trzeba tylko dłużej poczekać, żeby zechciał ich wysłuchać. Dłuższe wycieczki sprzyjają kształtowaniu właściwych zachowań w krytycznych momentach. 

Aktywność ruchowa jest bardzo ważna w profilaktyce zdrowego życia. Szczególnie teraz, gdy Julek wszedł w etap wyraźnego dojrzewania, któremu towarzyszy wilczy apetyt. Julek to jednak nie Krzysiek i przemiana materii u niego przebiega wolniej. Wiadomo, że Julek rozwija się, rośnie, potrzebuje więcej kalorii. Naszym zadaniem jest zadbać, żeby nie było nadmiaru. Nasza troska o niedopuszczenie zbędnych kilogramów to nie dbałość o piękny wygląd Julka, ale o kondycję jego wadliwego serca i o sylwetkę. Gdy Julek zrobił się wyższy i cięższy wyraźnie wzrosła jego koślawość stóp. Jego chód zrobił się chaplinowski. Wkładki ortopedyczne, do których powróciliśmy w ubiegłym roku, nie zniwelują problemu. Trochę poprawią sposób chodzenia. Lekko zahamują wykoślawianie. 

Wreszcie nasze coroczne wspólne turnusowanie to umacnianie znajomości i więzi. Trening umiejętności społecznych w praktyce. Wspólne gry i zabawy. Dobry czas. Julek w czerwcu na wieść, że jedzie w góry, nie oponował. Cieszył się na spotkanie z kolegami i koleżankami. Jednym tchem wymieniał: Igor, Łukasz, Ada, Maks, Maja. Góry nie kojarzą mu się wyłącznie z przykrym obowiązkiem chodzenia. Może więc miłość do gór uda mi się zaszczepić nie tylko starszemu synowi? Może Julek potrzebuje trochę więcej czasu? 

Pobyt Julka w Zakopnem sfinansowaliśmy ze środków z 1%. Dziękujemy! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz