środa, 13 września 2023

Szkoła

Ruszyła szkoła. Wiadomo - wrzesień. Tegoroczny jakby sierpniowy i tylko krótszy dzień przypomina, że to przecież nie pełnia lata, a schyłek. I w tym nieśrodku lata, zaraz na początku nowego roku szkolnego przyplątały się infekcje. Gardłowo-kaszlowe. Po głowie dostali: Krzysiek i ja - autorka tego bloga.

Julek trzyma się dzielnie. My turlamy okrakiem do przodu. Jakoś to będzie.

Julek, jak na czwartoklasistę przystało, samodzielnie dojeżdża do szkoły. Z panem Leszkiem i panią Julą. Wraca też busem. Poza poniedziałkiem, kiedy po lekcjach ma capoeirę. Wtedy ze szkoły ja zabieram syna. Tegoroczny plan zajęć nie przewiduje drugiego wspólnego powrotu. Zajęcia z piłki nożnej, z powodów osobistych nauczyciela, są odwołane. Szkoda.

Z zajęć sportowych pozostał jeszcze basen. Kontynuujemy naukę pływania z panem Krzysztofem Kosewskim. Niedziela, godzina 8:00, przy dobrych wiatrach - 8:30. 

W planie lekcji pojawiły się nowe zajęcia - kulinarne. Raz w tygodniu dzieci szykują samodzielnie różne pyszności. Zaopatrzenie dokonuje po kolei każdy uczeń według otrzymanej listy. 

Jako pierwszy zaszczytu dostąpił Julek. Przygotowałam chłopakowi listę, na której wypisał potrzebną ilość poszczególnych produktów. Co ważne - pamiętał, ile czego ma kupić. Byłam pozytywnie zaskoczona.

Wczoraj popołudniu, jadąc po Krzysia (którego szkoła w tym semestrze pracuje na dwie zmiany, co skutkuje zakończeniem lekcji np. o 17:20), zatrzymaliśmy się w sklepie. Julek zrobił zakupy.



Poza tym sprawy szkolne łykam jak młody pelikan. Gładko i jak na doświadczoną matkę szkolnych dzieci przystało - bez zakrztuszeń. Jedno zebranie mam już zaliczone (Krzysiek), drugie dopiero przede mną (Julek).

Z miłych rzeczy: Julek w przyszłym tygodniu jedzie na dwudniową wycieczkę do Torunia, Krzysiek będzie miał swój klasowy, jednodniowy wypad w świętokrzyskie w październiku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz