niedziela, 1 lipca 2012

Piaskowy ludek

Wszystkie drogi Julka prowadzą do piaskownicy. A Julek świetnie się w nich orientuje. W ogóle coraz częściej dostrzegam celowość julkowych działań. To cieszy!
Wie, co się dzieje w domu. Żaden dźwięk nie ujdzie jego zainteresowaniu. Na przykład bardzo nerwowo reaguje na trzaśnięcie drzwiami wejściowymi. Wcale nie z powodu hałasu. To znak, że ktoś wyszedł (najpewniej Krzyś, który z klamkami jest na bakier). A to oznacza, że bez niego. I droga do ucieczki została odcięta. Można oczywiście wspiąć się na drzwiach, sięgnąć zwisającą końcówkę breloczka przyczepionego do klucza, który tkwi w zamku. Ale Julek już wie, że to działanie oczekiwanego skutku nie przyniesie. A zabawa tasiemką była kiedyś fajna, ale już nie jest.
Dziś i wczoraj piaskownica była okupowana. Julek zgarniał piasek łopatką i grabkami. W pewnym momencie rzucił  je na taras. Brak narzędzi, Julek zrzędzi. Chce sięgnąć, za daleko. Próbuje się wspiąć. Ale ta droga dobra do zejścia (tyłem!), ale wejść tędy to ciut za wysokie progi. Nie w smak to Julkowi, Myśl, myśl, myśl – myśli Julek. Pomysł nowy ma, naokoło wejść się da! Hurraaa! Mam łopatkę, w piasku pacnę. Powrót.   
Piaskowy ludek zrobił się z mojego Julka. :)

Tędy wejść, chyba nie dam rady.

Łeeee, jednak nie dosięgnę.

Pójdę naokoło.

Wlezę na ten taras. Phi, bułka z masłem.

Mówiłem, że bułka. Z masłem.

Mam. Wracam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz