środa, 4 września 2013

Przedszkole dzień trzeci

Dzień trzeci.
Dzień pierwszy mój w pracy.
Julka do przedszkola zaprowadzili Radek z Krzysiem. Odebrała po trzech godzinach babcia z dziadkiem. Czyli witaj codzienność!
Ogólnie rano bez zmian. Ochota i  żwawość przewodzą. W szczególe Julek miał misję. Zanieść ręcznik (ten ręcznie wyszywany przeze mnie) przeprany po wczorajszej kupie. Szedł niosąc i doszedł do celu. Został bez płaczu. Dziś dzieci były na placu zabaw. Julek zaliczył piaskownicę i kilka łez. Rąbnął kupę. Potem drugą. Przeżywa. Po powrocie do domu wtulił się w Radka na chwil o wiele więcej niż zwykle. Nie spał! Nie spał cały dzień. Padł dopiero przed 20.00.
Byłam też dzisiaj na zebraniu w przedszkolu. Z serca spadł kamień. Julek jest w dobrych rękach. Serdecznych, otwartych na jego inność, ciekawych go. Będzie miał zajęcia z pedagogiem dostosowane do jego poziomu, zajęcia z logopedą, umuzykalniające z grupą. Muszę pogadać z dyrekcją o rehabilitacji, bo w tym roku nie będzie zajęć dodatkowych, na które liczyłam.
W danych statystycznych sprawa ma się tak: grupa liczy 25 dzieci, z czego 19 to dziewczynki (już otoczyły Julka opieką), 9 dzieci to trzylatki, reszta cztero. Pani Aneta - wychowawczyni - bardzo ciepło przedstawiła Julka, resztę pozostawiając mnie (poprosiłam wcześniej, że może rodzicom przybliżę szczególność Julka i naszą obecność w przedszkolu). Krótko wyjaśniłam, opowiedziałam, poinformowałam. Wieści zostały przyjęte zwyczajnie, a nawet życzliwie.
Będzie dobrze. Będzie.

1 komentarz:

  1. Jak czytam to czuję, że JEST dobrze. Wspominam Antka pójście do przedszkola integracyjnego...makabra. Kadra z kosmosu, zero prób integracji ze zdrowymi dziećmi. Martuś jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. :-* całuski dla dzielnego przedszkolaka. No bo jak nie kochać Julka, a jak się ma jeszcze taką mamę?

    OdpowiedzUsuń