niedziela, 25 stycznia 2015

Pierwsze ferie

Sprzedałam babci Krysi Krzysia. Pomachałam na odjezdne. I wróciłam do domu do Julka i Radka.
Umilkły kłótnie o laptopa, książeczkę z pianinkiem i bajkę na ABC (Reksio kontra Tom i Jerry). Julek zasnął w swoim łóżeczku, obudził w naszym. Ciasno nie było.
Obsługa jednego dziecka powiększa zasoby czasu wolnego o jedną drugą. Jest! Jest czas na spokojną kawę!
Krzyś atrakcjonuje się w Bielsku, gdzie śnieg spadł wczoraj obficie. Dziś w planach sanki, jutro Banialuka, łyżwy i kino we wtorek. Potem ja już przyjadę. Tym razem bez Julka.
Taki czas się naturalnie kształtuje. Na większą samodzielność Krzysia (przygotowania do wakacji - być może jeszcze nie w tym roku) bez mamy i taty. Na spędzanie czasu wspólnie i tylko we dwoje. Raz z jednym synkiem, raz z drugim. Potrzeby chłopaków rozjeżdżają się w różne strony. Trzeba więc dostosować się do ich zaspokajania. Bez szkody dla każdej ze stron.


4 komentarze:

  1. Bardzo jest potrzebny taki czas tylko z jednym dzieckiem. Nagle widzisz rzeczy i sprawy, które na co dzień gdzieś giną. A im więcej dzieci, tym trudniej taki czas wygospodarować. Poza tym im starsi, tym tez trudniej, bo czas spędzony z rodzicem już nie jest taki atrakcyjny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Po tym pierwszym wyjeździe Krzysia widzę, jak bardzo potrzebny jest taki czas. Złapanie oddechu od codzienności w czwórkę. Więcej czasu, więcej przestrzeni przy jednoczesnym spokoju w sercu, że Krzysiowi jest dobrze z babcią i atrakcjami. :) To dobry czas na odpoczynek we mnie samej, nabranie dystansu do swoich nerwów na głupoty i zatęsknienie za rodziną w komplecie, za rutyną dnia powszedniego. No i zawsze lubiłam, gdy podszczypywała mnie tęsknota, bo na jej końcu była wielka przyjemność jej ukojenia. :D

      Usuń
  2. Ależ szczęśliwy Krzyś. Ciekawe kiedy zatęskni za pozostawioną resztą rodzinki.Miejmy nadzieję, iż atrakcje przysłonią mu tęsknotę.
    Pozdrawiam Alat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy tęskni, bo gadać ze mną nie chce zaaferowany wieloma rzeczami, które dzieją się wokół niego. To trochę tez próba obrony, myślę, przed obawą, ze smutno się zrobi Krzysiowi po takiej rozmowie (tak reagował, gdy sama bywałam z chłopakami u babci, a tata zostawał w domu - nie chciał z nim gadać, żeby smutno nie było, że go nie ma - tak mi tłumaczył). Tak się pocieszam, że nie przepadłam z kretesem w zalewie feryjnych zabaw i atrakcji, których brak w szarzyźnie codzienności. ;)

      Usuń