piątek, 13 marca 2015

Auto

Gdy turlaliśmy się wczoraj do endokrynologa w korku niemiłosiernym, Julek przemówił.
- Auto. - rzekł palcem wskazując pojazd za szybą.
Normalnie fanfary we mnie zagrały!
Przymiarki trwały od miesięcy. Maglowałam to auto rok temu i jeszcze parę miesięcy wcześniej. Pani Agata w przedszkolu też nie odpuszczała.
To teraz pomnóżcie sobie te wszystkie miesiące, tygodnie, dni przez wyraz "auto". Tysiące powtórzeń, żeby wreszcie pięknie wymówione w mowie spontanicznej zaskoczyło mile me ucho.
I z każdym tak słowem?

3 komentarze: