środa, 11 marca 2015

Kwestie wychowawcze (2)

Niechęć Julka do współpracy to najczęściej wynik rozbieżności mojego i jego punktu widzenia na daną sprawę. Rzadziej wyraz sprzeciwu dla samego sprzeciwu.
A jak Julek wyraża tę niechęć?
Ano płaczem. Krzykiem. Uderzaniem mnie. Wpadaniem w histeryczne nie.
Jeszcze niedawno na histerię miałam kilka sprawdzonych sposobów, które raz lepiej, raz gorzej działały. Po ostatniej konsultacji z psychologiem (która raz w tygodniu ma z Julkiem zajęcia w przedszkolu) utwierdziłam się w przekonaniu, że powinnam skupić się na jednej metodzie.
Julek ma 4,5 roku. Doskonale orientuje się w tym, co go otacza. I rozumie to, co artykułuję. (Muszę to sobie powtarzać, powtarzać, powtarzać. Bo patrząc na Julka delikatną twarz i zatapiając się w dobrze przetestowanym przez niego spojrzeniu, będącym krzyżówką Szeregowego i shrekowego Kota w Butach mam ochotę pomiętosić tę julkową fryzurkę i poddać się urokowi wiecznego dziecka). Dziecka, które doskonale rozgryzło mechanizmy wpływania na otoczenie.
Zatem jeśli Julek nie chce zgodzić się z moim zdaniem, ma do tego prawo. Wyrażenie jednak tego sprzeciwu musi nauczyć się ubierać w bardziej cywilizowane ramy.
Dlatego napad złości ignoruję, co przybiera postać klasycznego przeczekania. Odprowadzam wrzeszczącego, wijącego Julka w kącik (mamy taki idealny na zapleczu kuchni – mała przestrzeń, łatwo mi zatarasować sobą ucieczkę) i czekam. Czekam. Czeeeekam. Cze-kam. Czczeekkaamm. Cz-e-k-a-m. Czekam. Czasem w locie złapię podniesioną rękę na mnie. Wtedy zdecydowanie mówię: NIE WOLNO!
Czekanie trwa różnie. Pozwala jednak obu stronom na opadnięcie negatywnych emocji. Wygaszenie złości. Pustkę, która wtedy pozostaje, wypełniam nieśmiałym stwierdzeniem: - I po co ta złość?

2 komentarze:

  1. Boże!! Ile to cierpliwości wymaga!!! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. A ja z natury nie jestem cierpliwa, więc jest mi tym więcej trudno. Ale przez to uczę się też poskramiać i swoje złości. Łatwo nie jest. Ale sposób jest skuteczny. Działa. Emocje zawsze opadają i robi się naturalny grunt, który daje szanse na porozumienie. Wierzę, że z czasem tych napadów buntu i sprzeciwu będzie u Julka mniej. No i zacznie sobie radzić z nimi lepiej.

      Usuń