czwartek, 15 września 2016

Przykład porozumiewania

Jest w Julku silna potrzeba komunikowania się z otoczeniem.
W tę komunikację Julek wkłada pokaleczone słowa, zrozumiałe dla mas-nas słowa, gesty i serce. Zaangażowanie obu stron na maksa. Idzie się dogadać. 
Głównie w czasie teraźniejszym i osobie trzeciej. Ale, proszę mi wierzyć, jest dobrze. A nawet świetnie. Wszak jeszcze nie tak dawno notowałam na tych stronach unikanie kontaktu wzrokowego, brak słownika biernego, dźwięki jaskiniowca i własne załamania.
Gdy Julek wypruwa żyły, żeby go zrozumieć, ja wznoszę się na wyżyny swego intelektu.
Julek rzuca słowo. Ja próbuję odgadnąć.
Julek pokazuje gest. Ja poszukuję znaczenia.
Czyste kalambury. Gimnastyka głowy.
Julek to naprawdę inteligentny gość. I godny przeciwnik.

Przykład.
Szykujemy się na basen. Krzyś sprawdza sprzęt do nurkowania (rurka, maska). Julek zafascynowany próbuje założyć to, co przed chwilą testował brat.
Po jakiejś chwili zarządzam wyjście.
Julek podbiega i pyta:
- Mamo! To-o? - i tutaj własna produkcja poniższego gestu.
- Tak, synku, zabrałam maskę i rurkę do nurkowania.
I tak sobie właśnie konwersujemy. Mieszanką słowno-gestowo-intonacyjną.


2 komentarze:

  1. Czytam na Twoich stronach moje życie :). Uściskaj serdecznie swoich chłopaków. Szczególnie od Michała. Agnieszka

    OdpowiedzUsuń