W szkole lekcja o marzeniach. Każdy wymieniał najważniejsze trzy.
Marzenia Krzysia: być milionerem, pojechać do Brazylii i żeby Julek nie miał zespołu Downa (bo wiesz, mamuś, czasem mi go żal, że nie nadąża).
Ja już dawno przyzwyczaiłam się. Do bycia jak sznur rozwieszony między dwoma masztami. Akceptacja na jednym, wkurzenie zespołem na drugim. Teraz Krzyś na sobie testuje dysonans poznawczy. ;)
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Przytulam!
OdpowiedzUsuń