niedziela, 27 stycznia 2013

Bajka na dobranoc

Dziś bajka na dobranoc (taka z dzieciństwa mojego).
Dawno temu całkiem przystojny król chciał siać złoto. Zamiast wyrosły mu łany zielska.
Król rozzłościł się paskudnie! Zielsko wyrwał z korzeniami, kijami wygrzmocił, potem do wody wrzucił i jeszcze kamieniami przytopił. Ale któregoś dnia przechadzał się nad stawem (pewno w towarzystwie pięknej damy dworu) i ujrzał wystające łodygi tego zielska. Zagotował się z wściekłości. Wyciągnął łodygi z wody, zostawił na słońcu, żeby uschły. Na wiór. Ale znów któregoś dnia (pewno na przejażdżce konnej z piękną damą dworu) ujrzał to dziwne zielsko i złość wróciła. Straszna złość! Zaczął więc wysuszone łodygi włócznią obijać. Obijał i obijał. I jeszcze raz. I jeszcze. Żeby zniszczyć. Raz a dobrze. Nie udało się. Na koniec więc chciał  spalić to, co z zielska zostało – jakieś włókna białe. I wtedy pojawił się staruszek, który podarował ziarno, z którego miało wyrosnąć złoto. Staruszek wziął to włókno, wyczesał je i utkał z niego materiał. Piękny, lniany materiał.
A na koniec staruszek rzekł do króla: - To że królu len wyrwałeś, wymłóciłeś, moczyłeś go w wodzie, a potem wysuszyłeś i na końcu międliłeś, to dobrze. Bo tak włókno powstało. A z niego len. Ale żeś to wszystko królu w złości robił, to źle. Źle. Bo na nic ci ona i jak kamień ciąży.
Gdy urodził się Julek, wszystkie czynności, które przy nim wykonywałam – karmienie, przewijanie, tulenie, ubieranie, umawianie specjalistów, oliwką nacieranie, kąpanie, wstawanie w nocy, robiłam na wdechu, z plątaniną negatywnych emocji i taką sobie miłością. Gdy przyszła akceptacja - pieszo i bez fanfarów jak lato Brzechwy - wykonywałam te same czynności. W innym jakościowo towarzystwie: z miłością bezwarunkową, zaróżowionymi emocjami i lekkim oddechem.
To niewiarygodna ulga. Być pogodzonym. :)  

4 komentarze:

  1. To dar! Gratuluję z całego serca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę dar, trochę czas, trochę własnych wcześniejszych doświadczeń i przemyśleń, trochę pozwolenia sobie na smutek i złość i wszystkie te negatywne uczucia, trochę instynkt macierzyński i mnóstwo wsparcia od bliskich. Wielka mieszanka, trudna mieszanka, wzbogacająca.

      MajuZi - masz rację :*

      Usuń
  2. super wiersz! Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jednak bardziej proza życia ;) Ale dziękuję, dziękuję :)

      Usuń