poniedziałek, 7 stycznia 2013

Mrówka i mysz

Mysz gryzie wszystko. Drewno, kable, ser, tynk, nasze styropianowe ogrzewanie elewacji, mydło. O mydle czytałam, że gryzie. Że Julek gryzie mydło widziałam. Na własny wzrok, jak powiada mój Krzyś. Chyba że się Julkowi wymsknie to mydło, a ja złapię w locie, to nie chapsnie kawałka. Ale że mu smak nie przeszkadza. Gryzie. Jak myszka. Dosłownie jak myszka.
A wiecie, że mrówki roznoszą nasiona? I dlatego warto sadzić bratki miniaturki. Bo po kilku sezonach zakwitają prawie wszędzie, a w każdym razie tam, gdzie szwendają się mrówki. Wczoraj się o tym dowiedziałam. Zastosuję (się). A wiecie, że Julek też jest jak mrówka. Odkąd odkrył, że chodzenie na dwóch nogach uwalnia mu ręce, bierze w nie co popadnie i roznosi po całym mieszkaniu. A najchętniej uczęszczana ścieżka prowadzi do kosza na śmieci. Tam ma bazę. Swoje mrowisko. A ja rolę Kopciuszka. Wybieram z kosza Julka wsad. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz