Testujemy sposoby na odpoczynek obok dzieci.
Bo - nie oszukujmy się - chętnie budujemy z nimi zamki z piasku, kopiemy doły i kąpiemy się w morzu, czytamy książki na dobranoc, wspólnie oglądamy ich filmy (fajnie, jak dostosowane też do rodziców), zakopujemy w piasku, odkopujemy z piasku, wsuwamy razem lody i gofry, ale są momenty, gdy chcemy być wolni od nieustannego angażowania się w "my". Zwyczajnie potrzebujemy podziału na "my" i wy" (łagodna odmiana "a dajcie wy nam już święty spokój, zajmijcie się wreszcie sami sobą").
Sposób numer jeden. Dobrze już przetestowany, dziś z małym (tu: całkiem konkretnym) uzupełnieniem. Towarzystwo.
Spotkanie z rodziną wyposażoną w dzieci i psa pozwoliło na nowe doznania. Spacer o zachodzie słońca, kąpiel w morzu i szaleństwa, które zapewniają mocny, zdrowy sen.
Julek przeszedł kilometr w jedną i kilometr w druga stronę bez większych zakłóceń zafascynowany psem Pako. Krzyś gonił z Mają i Pawłem. Czasem Julek przejmował Maję i szedł z nią, obok niej i przy niej (w końcu to jej wujek!). Potem wariacje na plaży w zmiennej i różnorodnej konstelacji. Raj dla ducha. Dla nas.
Cudne popołudnie i piękny wieczór. Równowaga i harmonia. Spokój.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Ale Krzysiek przystojnieje!!!
OdpowiedzUsuń