Wieczory wyglądają tak.
Ja wędruję z Krzysiem do jego pokoju. Ostatnie pogaduchy przed snem. Jakiś przytulaniec, kawałek ciekawej książki.
Radek wędruje z Julkiem. Kilka wygłupów i śmiechów. Przytulenie. I śpią. Radek wyłazi po drzemce.
Zwykle to Julek jest pierwszy na górze.
Krzyś ze mną gramoli się później.
Wczoraj było odwrotnie.
Siedzimy w łóżku, gadamy.
Idą Julek z tatą.
Julek słyszy nasze głosy.
Ja nagle słyszę Julka.
- Ja chcę do mamy.
I to, proszę państwa, byłoby pierwsze tak rozbudowane zdanie Julka. Podmiot, orzeczenie, dopełnienie, ścisk w sercu.
Uwielbiam takie perełki.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz