czwartek, 7 września 2017

Sensoplastyka

Jak wspomniałam, w sobotę (trzeci dzień Zlotu) odbyły się zajęcia sensoplastyczne.
Julek z zasady nie lubi się brudzić.
Ewentualnie może przesypywać różne piaski, żwirki i inne sypkości do momentu, gdy jakieś ziarno niespodziewanie nie doczepi się do rąk, nóg i twarzy. Przeciągłe bleeee jest wyraźnym sygnałem, że taka zaczepka nie ujdzie na sucho i trzeba ziarno zmyć, strącić do piekieł, porzucić.
Szłam więc z Julkiem na sensoplastykę z takim sobie nastawieniem.
Nie był jednak w stanie (czemu się absolutnie nie dziwię) oprzeć się tym wszystkim cudnym, kolorowym ryżom, fasolkom i soczewicą usypanym w piękne górki, pagórki, wzniesienia. Poszła więc łopatka w ruch, miski, miseczki i inne pojemniki. Przesypywać te wszystkie różności - doskonała sprawa przy pełnym skupieniu i koncentracji.
A gdy na koniec mógł zabawić się w Ninję, który łamie makaron - bezcenne doświadczenie. Tak właśnie terapeuta Robert Adamczyk, obserwując temperament Julka utorował mu drogę do jego "kanału sensorycznego".
Sensoplastyka - zabawa, która oswaja nieochoty i fuj razem z bleee. I jest przy tym niezwykle fotogeniczna. ;)







2 komentarze:

  1. Świetne zdjęcia Marto, szczególnie to, w którym Ninja uczy makaron latać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Sensoplastyka to bardzo wdzięczny temat do fotografowania, no i Julek na tyle zajął się pracą, że zapomniał o pozowaniu do aparatu ;)

      Usuń