poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Przesiadka

Z dużym poślizgiem zaczęliśmy tegoroczny sezon rowerowy, za to teraz próbujemy nadrobić ten bezrowerowy czas. Krótkie dystanse, w zasadzie znane trasy, tyle że z nowymi wariantami przejazdu. Julek zdecydowanie lepiej współpracuje niż w ubiegłym roku. Lepiej trzyma się drogi, a szczególnie prawej strony. Nadal jednak zdarza mu się reagować nieadekwatnie do poleceń. Mówię: - Jedź prosto, a on skręca w prawo. Mówię: - Skręć w lewo, a on jedzie prosto. Pal sześć, gdy dzieje się to na nieuczęszczanej leśnej dróżce. Kłopot (i strach), gdy dzieje się to na skrzyżowaniu ulic, szczególnie głównej z przyporządkowaną. Wyprzedzam więc Julka i pilotuję go. A potem chwalę. Chwalę. Chwalę. Ważne, że lubi jeździć. 

Kupiony rower w ubiegłym roku, w tym stał się za mały. Podniesliśmy jednak kierownicę i siodełko maksymalnie, ile można było. Uznaliśmy, że do tematu wrócimy w przyszłym roku. Nieoczekiwanie włączył się dziadek Zygmunt. Wyjął z garażu rower przechodni. Dostaliśmy go lata temu od chrzestnej Julka. Wyrosły z niego jej córki. Przekazała go nam. Krzyś na nim jeździł, teraz przyszła pora na Julka. W tyle głowy miałam obawę, czy Julek podchwyci temat. Rower większy, rama z poprzeczką wzmacniającą, trzeba nieco zadrzeć nogę, żeby wejść i zejść z roweru. A tu proszę - dla Julka żaden to problem. Dziadek wyszykował rower. Zrobił serwis jednośladu. Julek wsiadł .... i pojechał.  

Próba generalna

Rower ma też przerzutki. I znów moje nieuzasadnione obawy. Julek szybko zaskakuje, o co chodzi, bez problemu przekręca je podczas jazdy. Teraz uczymy go, którą przerzutkę wrzucać w którym momencie jazdy. Dobrze, że ma opanowane cyfry. Radek podpowiada: Teraz 2 i Julek wie. Umiem. - cieszy się.

Wykorzystując cudną pogodę, śmignęlismy wczoraj w trójkę na lody do Sulejówka. Wyszło nam 10 km wycieczki. Julek na nowym/starym rowerze zdał egzamin śpiewająco!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz