wtorek, 29 sierpnia 2017

Pająk

Julek boi się pająków.
Ten lęk ma różne fazy, ostatnio wyciszył się. Wczoraj jednak sceną z bajki (dziecko otwiera szkatułkę, z której wychodzi pająk, gryzie dzieciaka w palec, dzieciak mdleje) został aktywowany. Osiągnął poziom realnego strachu. I Julek powiedział NIE na progu łazienki (w której bywają pająki, które reszcie domowników nie przeszkadzają, ale na potrzeby Julka są wypraszane zazwyczaj odkurzczem).
Prośbą, groźbą, tłumaczeniem, siłą - nie da rady.
Problem nabrzmiewa.
Mycie to jedno, ale siku trzeba gdzieś zrobić.
I wtedy przyszło olśnienie (wszak różne metody oswajania lęku testowałam na Krzysiu).
- Julek, chcesz zabić pająka?
- Tak.
- A jak chcesz zabić?
- Odkurzacz (ten trzysylabowy, trudny wyraz został wyartykułowany tak, że nikt nie miał wątpliwości, o jaką broń chodzi).
Ceremonialnie wyjęłam odkurzacz. Włączyłam światło w łazience. Julek ostrożnie zajrzał. Ja uruchomiłam pancerne zwierzę, którego długa, wąska trąba wsysa wszystko, co napotka na drodze, również nieobecne już dawno pająki. Julek stał w bezpiecznej odległości. Palcem dowodził. Teren został oczyszczony. Łazienka zdobyta.
- Ufff - rzekł Julek opróżniwszy pęcherz. W punkcik to podsumowanie, synu, w punkcik.
Na realny strach - realne działanie, w którym uczestniczy dziecko. Julek musiał do tego dorosnąć. To działa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz