Właśnie upłynął pierwszy tydzień turnusu rehabilitacyjnego, który dla odmiany w tym roku spędzamy na południu Polski w ośrodku rehabiliatacyjnym Wesoła Kraina w Sułkowicach. Do ośrodka przyjechaliśmy przez Bielsko, w którym spędziliśmy sobotę i niedzielę u babci Krysi i dziadka Ludwika (to był pierwszy punkt programu na Julka top liście). W niedzielę popołudniu zameldowaliśmy się w ośrodku. Julek czekał na Igora (numer dwa na top liście). Igor przyjechał, Julek z nim poszalał. Przyszedł i oznajmił: do domu. Dwa punkty zaliczył. I chciał wracać. W zasadzie codziennie chce wracać. Na szczęście nie przeszkadza to Julkowi pracować. Terapia ręki z panią Agnieszką to ulubione zajęcia. Potem jest rehabilitacja ruchowa. Pedagog i logopeda mogą być. Priorytetem miał być basen, ale Julek nie dogadywał się z panią. Bo zdarza się taka mieszanka: brak współpracy i bezradność terapeuty - jedno nakręca drugie. Wtedy nic nie wychodzi. Od poniedziałku Julek będzie miał zajęcia z innym terapeutą. I wtedy - mam nadzieję - zacznie wychodzić. :)
Pobyt na turnusie zostanie w pełni pokryty ze środków zgromadzonych na subloncie Julka w Fundacji "Zdążyć z Pomocą". Dziękujemy! :)
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz