poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Morze

Najpierw trzeba było argumentować, przekonywać, motywować, obejść focha jedenastolatka, do którego nie docierało tłumaczenie, że hulajnoga na nieznane ścieżki, najpewniej zapiaszczone to niekoniecznie (mam nastolatka, ratunku!), a młodszego ściągać, niemal wyrywać z placu zabaw, który po drodze namierzył, zdobył, nie chciał opuścić. Droga trwała jakieś czterdzieści minut zamiast dziesięć.
Potem było wielkie łaaaaałłłł!!!
Szaleństwo, banan na twarzy jednego i drugiego, mokre gacie od fal i konieczność szybkiej ewakuacji (w sobotę starszy wyjeżdża na obóz piłkarski, a młodszy w przyszły poniedziałek ma leczenie zębów w narkozie - przeziębienia niewskazane).
Zarządzenie odwrotu spotkało się z buntem, płaczem i od początku zabawą z argumentowaniem, tłumaczeniem, motywowaniem, obchodzeniem focha (teraz dwóch).
Morze.
Ostatni krótki przystanek na naszym wakacyjnym szlaku.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz