Obchody Dnia Pierwszego Zanurzenia Głowy w Wodzie trwają. Na tarasie spontanicznie zorganizowano festyn nurkowania w wiadrze. Wielokrotność czynności osiągnęła poziom fascynacji.
Dla Krzysia ważne było, że się przemógł i zanurkował cały. Ważniejsze jednak, że mu się to spodobało.Więc czynnie trenował carpe diem. ;)
Nie wątpiłam, czy, nie wiedziałam tylko kiedy. Radość radością Krzysia tym pełniejsza, że u jej podstaw jest świadomość, jak wiele Krzysia kosztowało zmierzenie się ze swoim lękiem. To moment na miarę mojej matczynej kolekcji perełek.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? cieszę się, że się podobają. :) równie spontanicznie pstrykane, jak urządzanie nurkowego festynu :)) no i starym aparatem, który bez lampy błyskowej jeszcze pozwala sobie na sesje zdjęciowe.
UsuńTeż chciałam Ci powiedzieć, że cudne zdjęcia! A Krzyś...jeszcze cudniejszy:))) Pełna szczęśliwość:)
OdpowiedzUsuńDominika
Mistrzu! Gratulacje, jesteś niepokonany. Radość bezcenna.
OdpowiedzUsuń