Krzyś mi dzisiaj oznajmił, że nie lubi Julka. A na pytanie <dlaczego?> odparł, że jest dziwny. Dziwnie wygląda.
- To nie lubisz Julka, bo dziwnie wygląda? - zapytałam. Zapytałam o podstawę tolerancji.
- Nie lubię, bo nie umie Julek się ze mną bawić.
To fakt. Krzyś wszedł na wyższy poziom. Nie wystarcza mu tylko brykanie, czasem chciałby pobawić się koncepcyjnie. W jakieś ciepło-zimno, kryjówki, podchody, wygłupy. Julek zaczyna Krzysiowi przeszkadzać. Włazić mu w paradę bez zrozumienia, bez mowy.
W skrócie. Krzyś prze do przodu. Julek coraz bardziej pozostaje w tyle.
Dusiłam przez chwilę ostatnie pytanie, w końcu wypaliłam:
- Ale nie lubisz zawsze, czy tylko czasami?
- Ciągle. - konkret wystrzelił mi prosto w serce.
A czego ja oczekiwałam.
Zespół Downa to przypadłość bez końca.
Krzyś odkrywa jego mroczną stronę.
I chemii nie będzie między nimi.
No to muszę wypracować przynajmniej szacunek.
PS Zapalenie płuc ujarzmione. Antybiotyk działa. Kontrolę mamy we wtorek.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
I cóż dodać :( życzę Krzysiowi więcej cierpliwości,. może znajdą jakieś wspólne zajęcie.
OdpowiedzUsuńWierzę, że tak. Gdy Krzyś nabierze dojrzałości emocjonalnej, a Julek trochę więcej rozumu. Bo tak nijak im po drodze, no chyba że wspólnie biegają, tańczą ze mną, chodzą na spacery (a teraz skazani na siebie siedzą tylko w domu, bo chorzy). Krzyś chce się bawić jak ze starszym bratem ciotecznym, z Małgosią, którą niedawno gościliśmy, z sąsiadem Sławkiem w wieku Julka. Julek swoim niewspółpracującym nastawieniem nie ułatwia Krzysiowi sprawy. A ten chce już czegoś więcej. To zrozumiałe. Szczerze mi o tym powiedział. I choć mnie zasmucił, to nie mogę odmówić racji jego wywodowi. Ani tym więcej wymagać obowiązku zabawy z młodszym bratem. Bo to wywrze tylko przeciwny skutek. Ech, niełatwe to wcale.
UsuńCzy ja napisałam ten długi komentarz, czy poszedł w eter????
OdpowiedzUsuńW eter. Nic u mnie nie było. A szkoda, bo bardzo cenię sobie twoje uwagi.
UsuńDługi był. :( I wspierający! :)
OdpowiedzUsuń