czwartek, 31 października 2013

Po swojemu do przodu

Godziny mocno popołudniowe.
Radek rozpala w piecu, Julek zarządza. Po swojemu zarządza.
Słyszę więc połajanki. Za nimi tup-tup. I zgrzyt klamki w drzwiach łazienki.
Wychylam głowę, bo chyba czas na reakcję.
Julek jest już w łazience, przestawia podnóżek, staje na nim i wyciąga ręce pod kran. Ręce czarne od węgla. Do kurków nie sięga. Włącza wspomagacz yyyyy. Wywołana, wkraczam do akcji. 
Samodzielność Julka ewoluuje.
Samodzielność zmaterializowana, przyczynowo-skutkowa i wolna od uprzedzeń. Nie trzeba gadać, żeby być samosiem.
Punkt dla Julka. ;)

4 komentarze:

  1. Będzie dobrze! Będzie jeszcze lepiej!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy mam za sobą nadzieję, to wszędzie widzę lepiej. ;)

      Usuń
  2. Jeszcze chwila i luster nie doczyścisz :/ znam to :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szyby już są popaprane. A lustro w przedpokoju? Włazi na ławeczkę, a z niej tylko sięgnąć ręką. Nie nadążam z czyszczeniem. :)

      Usuń