Dawno, dawno, jakieś trzy i pół roki temu. Za lasami, za górami, za wsią wielką i markotną żyło rycerzy dwóch. Pamiętacie?
Wiek nie minął, zwyczaje zostały te same. I w chwilach nudnych, zastygłych w bezruchu, wojują ze sobą na miecze z plastiku. Brat przeciw bratu. Siła przeciw sile. Spryt contra spryt. I tak do śmiechu upadłego albo płaczu wielkiego. Zwycięzca może być tylko jeden.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz